Włosomaniaczki... Czyli słów kilka o keratynowym prostowaniu włosów

Hej Kochani,

Postów na temat keratynowego prostowania włosów możemy znaleźć w internecie mnóstwo. Wielu jest zwolenników, tyle samo przeciwników, a my chcemy Wam opisać punkt widzenia osób zakochanych w tej metodzie .




Kiedy poszłam pierwszy raz do fryzjera aby wykonać ten zabieg byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Myślałam sobie "no okej może włosów mi nie zniszczą ale pewnie po pierwszym umyciu od nowa będę miała puch na głowie..". Fryzjerka jednak od razu sprowadziła mnie do parteru. Hola hola ten zabieg nie ma na celu wyprostowania, tylko odżywienie włosów. Wytłumaczyła mi na czym to polega, jak długo (zazwyczaj) się utrzymuje i jak istotna jest w tym przypadku pielęgnacja.




Trzeba zaznaczyć, że moje włosy nigdy nie były farbowane, jest ich dość sporo, całkiem szybko odrastają, no ogólnie nie ma co narzekać.

Musicie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy po 3 miesiącach moje włosy nadal były proste, nadal były gładkie i nie puszyły się. Byłam w totalnym szoku i po prostu... zakochałam się. Spokój jaki mam codziennie rano, kiedy zamiast ogarniać na głowie, wystarczy się tylko uczesać, jest nie do opisania .




Od tamtej pory co pół roku wykonuje ten zabieg . Mimo że cena jest dość wysoka, to jak dla mnie warte jest to wielu pieniędzy.  A jak już by tak podzielić na miesiąc, to koszt 40 zł to chyba nie tak dużo, jak na włosy?

Co jednak jest najistotniejsze. To jaki bedzie efekt zależy w dużej mierze od rodzaju włosa, jego kondycji i pielęgnacji.



Moje włosy zawsze były podatne na różne czynności: prostowania, kręcenia, układania (co oczywiście się nie zmieniło po 4 zabiegach). Średnio porowate z chęcią przyjmują różne kosmetyki . Przed keratynowym prostowaniem bardzo się puszyły, były suche, trochę kręcone, trochę proste.  Na pewno życia nie ułatwiał im fakt, że prawie codziennie je prostowałam. Moja pielęgnacja opierała się wtedy na mocno oczyszczających szamponach i nawilżających odzywkach. No i oczywiście suszarce.

Teraz odstawiłam prostownice, przerzuciłam się na naturalne szampony bez SLS, parabenów i innych dziadostw, a odżywki - to tylko z keratyną.

Efekt ? Włosy rosną mi jak szalone, ja mam święty spokój bo nic z nimi nie muszę robić, a ludzie naokoło się zachwycają jak piękną mam fryzurę. I pomyśleć, że kosztuje mnie to tylko 40 zł miesięcznie...


Nie mam niestety lepszej jakości zdjęcia, ale to z lewej to moje włosy kilka lat temu, kiedy nie umiałam o nie dbać. To z prawej, jest po 4 zabiegach keratynowego prostowania włosów. Efekt mówi chyba sam za siebie.

To wszystko na ten moment,  kolejnym razem napiszemy w jaki sposób pielęgnować włosy po keratynie 😘😘

Pozdrawiamy, Patolka ❤❤❤






Komentarze

Popularne posty